Post Orzechy pieczone – moja nowa słabość pojawił się poraz pierwszy w Puzderko .
]]>
Kuszące przysmaki
Nie bez powodu wspominam o smakowitych pokusach. Pisałam już nieraz o mojej słabości do chrupiących przekąsek, ze szczególnym wskazaniem na orzechy. W różnej postaci – od tych świeżo obranych ze skorupki, po wariacje z udziałem orzeszków ziemnych, najlepiej spod znaku uroczej wiewiórki i Felixa. Nie ukrywałam nigdy, że trudno jest mi odmówić sobie nerkowców, pistacji czy orzeszków z miodem, a producent co jakiś czas kusi kolejnymi przysmakami, chrupiącymi nowościami. Jedną z ostatnich nowinek są orzeszki z pieca, którym nawet nie próbowałam się oprzeć.
Chrupię na zdrowie
Pieczone orzechy, czy to nie brzmi apetycznie, smakowicie i kusząco
? Dla mnie jak najbardziej. A jeśli jeszcze dodamy do tego, iż są to orzechy pieczone dwukrotnie, moja silna wola jest bez szans. Zwłaszcza, że są to orzeszki wypiekane bez tłuszczu, z mniejszą ilością soli. A zatem mogę uspokoić sumienie, które ostrzega przed smażonymi, tłustymi, ostrymi i słonymi przekąskami. Co jeszcze pieczone orzechy mają na swoją obronę? Jak na kinowo, klubową przekąskę są wyjątkowe, ponieważ nie brudzą palców. Wbrew pozorom to wcale niebagatelny argument. Kto zajadał się orzeszkami, popcornem czy chipsami ten wie o co chodzi… A mój nowy chrupiący przysmak jest przecież pieczony bez tłuszczu. A zatem mogę go bezkarnie podjadać nawet na nowej eleganckiej sofie w pokoju moich rodziców. Bezkarnie dla mebla i dla mojej sylwetki również. Biorąc pod uwagę fakt, że nie muszę pochłonąć zatrważającej ilości smakowitych orzeszków, mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to całkiem rozsądna i zdrowa przekąska. Jak wiadomo orzechy są źródłem cennych i potrzebnych nam kwasów tłuszczowych i antyoksydantów.
Jak łatwo się domyślić pokrzepiona tą cenną wiedzą szybko nabyłam efektowną puszkę pieczonych orzechów. Degustacji towarzyszyła dobra książka i kubek gorącej zielonej herbaty. Wrażenia jak najbardziej pozytywne – lektura pasjonująca, herbata rozgrzała, orzeszki chrupiąco pyszne.
Zdjęcia: felixpolska.pl, shutterstock
Post Orzechy pieczone – moja nowa słabość pojawił się poraz pierwszy w Puzderko .
]]>
Post Felix i orzechy, którym nie mogę się oprzeć pojawił się poraz pierwszy w Puzderko .
]]>
Chrupiący relaks
Tak, lubimy orzeszki. Na wiele sposobów i w różnych wariantach. Na słodko, na słono i pikantne, z owocami, z miodem, orzeszki solo, orzeszki do piwa i jako dodatek do przystawek oraz deserów. Zależy od sytuacji. Do kina zabieramy nasze ulubione Orzechy Felix prażone bez tłuszczu. Jakby nie patrzeć utłuszczone paluszki to średnia przyjemność w kinie. Dla gości przygotowuję np. smaczne sałatki z prażonymi orzeszkami. Oczywiście na stole pojawiają się także pikantne smakołyki tak lubiane przez mojego męża oraz moje ulubione pistacje.
Mistrzowskie orzechy Felix
Zdecydowanie preferujemy chrupiące specjały z logo Felix a orzechy w ich interpretacji to dla mnie mistrzostwo. Jeśli potrafię przy nich zapomnieć o kaloriach, nowych wąskich jeansach, w których chcę się nadal zmieścić, to znaczy że są naprawdę smaczne. Tak jak pisałam nie wyjadamy sobie z mężem ulubionych przysmaków. On preferuje chrupiące Crispersy, najlepiej paprykowe albo ziemne orzeszki, również wyraziste – z papryką. Ja mam delikatniejsze podniebienie, więc ochoczo chrupię migdały, nerkowce albo orzeszki z miodem. Oczywiście wiem, że orzechy to kaloryczna bomba, ale pamiętajmy również o ich nieocenionych wartościach odżywczych. Szczególnie, że jadam najchętniej naturalne, szlachetne orzeszki, nie smażone, nie solone – zdrowe.
A zresztą, po obejrzeniu kolejnego udanego spotu reklamowego , czuję się jak najbardziej usprawiedliwiona. W końcu nie tylko ja ulegam pokusie. Skoro ludzie i wiewiórki zrobią wszystko dla chrupania, nawet nie próbuję się oprzeć.
Zdjęcia: felixpolska.pl, Shutterstock, youtube.com
Post Felix i orzechy, którym nie mogę się oprzeć pojawił się poraz pierwszy w Puzderko .
]]>