Mój mąż uważa, że jestem kobietą wyjątkową i to pod wieloma względami. Nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo miłe. Jedną z cech, którą docenia jest moje serdeczne i życzliwe podejście do… siebie samej.
Naprawdę lubię siebie
Wbrew pozorom nie chodzi tu o niezbyt sympatyczne postawy takie jak zarozumialstwo, egoizm czy filozofia typu jestem pępkiem świata. Chodzi po prostu o to, że jak najbardziej akceptuję siebie, pewne swoje cechy bardzo lubię, inne przyjmuje z dobrodziejstwem inwentarza. Pracuję nad tym co chcę i mogę zmieniać, poprawiać. I właśnie tym szczególnie zachwyca się mój małżonek, zwłaszcza kiedy patrzy na mnie na tle partnerek swoich kolegów. Wiele z nich to profesjonalne malkontentki, dla których trawa bywa za zielona, a niebo za niebieskie.
Talio wróć!
Wychodzę również z założenia, że nie ma sensu opowiadać światu (czytaj: mężowi) o swoich słabych stronach i kompleksach. W związku z tym po cichutku, po swojemu i na własną rękę analizowałam przez jakiś czas najskuteczniejsze ćwiczenia na ładny brzuch. Zasadniczo jestem raczej zadowolona ze swojej kondycji i sylwetki, ale jakoś ostatnio dostrzegłam mniej i bardziej urocze krągłości w miejscu, w którym spodziewam się raczej szczupłej talii. A przecież za chwilę lato, czas strojów eksponujących to i owo oraz sezon plażowy i kostiumowy. Postanowiłam zatem skoncentrować swoje wysiłki na tym zdradzieckim fragmencie. Poczytałam, poszperałam i do standardowej aktywności, typu rower, bieganie i fitness raz w tygodniu, dodałam ćwiczenia na ładny brzuch.
Urozmaicony trening – klucz do sukcesu
Oczywiście jako wielbicielka sportu i aktywności fizycznej w różnych odsłonach, doskonale wiem że ćwiczenia na brzuch, uda czy ramiona są najskuteczniejsze w połączeniu z treningiem cardio lub HIIT, z ćwiczeniami siłowymi i ze zdrową dietę. Dlatego nie zrezygnowałam z joggingu i rowerowych wypadów za miasto. Zastąpiłam część treningów fitness, brzuszkami, skłonami itp. w rożnych konfiguracjach. W moim brzuszkowym zestawie nie może oczywiście zabraknąć słynnych planków czyli naszej swojskiej deski, są pompki, rowerki, nożyce. Biegam, podskakuję, skłaniam się, ćwiczę w stylu pilates, joga i stretching. Muszę przyznać, że nawet podoba mi się ten swoisty „płodozmian”- trening siłowy, cardio, aktywność na świeżym powietrzu plus basen czy tenis od czasu do czasu. To naprawdę świetny sposób na dobrą kondycję i jeszcze lepsze samopoczucie, które tak bardzo ceni mój małżonek.
Zdjęcia: Shutterstock