Są takie elementy garderoby, które niegdyś kojarzyły się głównie z domowymi „stylizacjami”, z urlopowym luzem czy wycieczką do lasu. A potem nie wiadomo kiedy, jak i dlaczego stały się modowym obiektem pożądania, „must have”, trendy i kosztują co niemiara. Oczywiście wiadomo dlaczego, kto i co. Mądrzy ludzie od zarabiania dużych pieniędzy i kreowania potrzeb oraz gustów, czerpią z różnych źródeł, bo jakby nie patrzeć, moda to taka dziedzina, w której jak najbardziej aktualne są słowa przeboju Maryli Rodowicz „ Ale to już było…”
Niezwykle modne zwykłe rzeczy
A zatem, skoro raczej nikt już nie wymyśli modowego prochu, dobrym pomysłem jest zmiana postrzegania. I tak właśnie „leśne”, brytyjskie kalosze stały się obiektem westchnień fashionistek i zwykłych zjadaczek chleba. Jak na buty na deszcz i słotę, Huntery osiągają zawrotne ceny i pojawiają się w najróżniejszych stylizacjach. Dużo, dużo wcześniej „wmówiono” nam, że robocze spodnie (jeansy Levis) to marzenie, na które warto wydać kilkaset złotych, a ostatnio uwierzyłam, że słynne klapki niemieckich emerytów to gorący trend sezonu.
Klapki wchodzą na salony
Klapki, bo na nich skupi się moja uwaga, to wręcz doskonały przykład produktu, który wszedł na salony i otrzymał zupełnie nowe życie. W nie tak odległej przeszłości było to głównie obuwie domowe, na basen, plażę i w szpitalu. Klapeczki na obcasach nosiły panie z amerykańskich filmów w komplecie z koronkowymi peniuarami. Aktualnie klapki to pozycja obowiązkowa w garderobie niemalże każdej kobiety, czemu z pewnością sprzyja ogromna różnorodność fasonów, kolorów i modeli. Choć oczywiście są takie, które stają się w danym sezonie owym słynnym „must have”. Wielki awans społeczny odnotowały na pewno japonki, które kiedyś były przypisane do sytuacji plażowych. Dziś spacerują po ulicach, promenadach, w wielkim mieście, prowincjonalnej mieścinie i modnym kurorcie. Od klasycznych płaskich klapek, po japonki na szpilce czy koturnie.
Światowa kariera niemieckiego klapka
Modowym szokiem było również szaleństwo, jakie 2-3 sezony ogarnęło płeć piękną, jeśli chodzi o… Birkenstocki. Już sama nazwa brzmi strasznie, nieprawdaż. Niemieckie klapki, no cóż nie zapowiada się lekko, finezyjnie czy z pazurem. I tak nie jest, nie bez powodu Birkenstocki uznawano za najbrzydsze buty świata i nazywano butami niemieckich emerytów. Jak łatwo się domyślić piękne nie są, ale są zabójczo wygodne. Konstrukcja, naturalne materiały i ponad 200 lat doświadczenia robią swoje. Niby toporne, niby kojarzą się z obuwiem pielęgniarek. A jednak zawojowały świat i już trzeci sezon kultowe Birkenstocki i wzorowane na nich klapki, nie schodzą z letnich list zakupów. Zresztą sama posiadam parę legendarnych klapek i potwierdzam – są super komfortowe.
Jego wysokość klapek
Tegorocznym klapiącym objawieniem są obcasy. Kolejny fason, który uznano już za trudny, a w niektórych wersjach za szczyt obciachu. Tegoroczne lato należałoby przywitać w klapkach na słupku albo na cienkiej szpileczce… mało tego mogą być zdobione, błyszczące, ba! nawet w szpic. Takie klapki to nie tylko trend obecny w sprzedaży, ale promują go przede wszystkim naprawdę największe i najbardziej znane modowe wybiegi i projektanci (Chloe, Gucci, Givenchy).
A zatem drogie panie po klapki marsz. Cóż może być lepszego niż buty modne, na każdą okazję i nie trzeba się nawet schylać, żeby je założyć.
Zdjęcia: portablepackage.com, netpaporter.com, In moda ,