O słabości do ładnych kosmetyków pisałam jakiś czas temu. Wspomniałam też o tym, że jedną z moich ulubionych marek jest Nivea. Kremy, balsamy, płyny da kąpieli – chętnie sięgam po produkty tej marki. Choć oczywiście proste, niebieskie opakowania nie zdominowały całkiem mojej łazienki.
Seria wygładzająca od Nivea
Ostatnio chętnie korzystam z serii do pielęgnacji ciała, która ma wygładzać, sprawiać, że moja skóra będzie miękka, delikatna… rozpieszczona – tak obiecuje producent. Oczywiście okazało się, że powinnam skompletować serię, bo każdy z wygładzających kosmetyków jest mi absolutnie niezbędny. Ponadto od niedawna kosmetyki Nivea mają nowe opakowania, a to dodatkowy argument za zakupem pełnej linii kosmetyków. Zwłaszcza, że zdecydowanie jestem zwolenniczką stosowania kompletnych serii produktów pielęgnujących.
Czysta przyjemność – olejek do ciała
A zatem, skoro postanowiłam stać się gładka i delikatna, kupiłam pełen zestaw, czyli wygładzające mleczko oraz balsam do ciała, krem do rąk oraz
pachnący olejek do ciała
. Od razu przyznam, że jeśli chodzi o połączenie przyjemności stosowania i efektów, moje serce skradł delikatny olejek do ciała. Rzeczywiście rozpieszcza skórę, a jednocześnie zapewnia odżywianie i ochronę. Za takie rezultaty odpowiada zastosowany tu olejek z awokado, dzięki któremu dosłownie czuję jak skóra jest odżywiana, nawilżana, szczególnie, że z reguły stosuję olejek tuż po kąpieli, wcierając go w wilgotną jeszcze skórę. Olejek pachnie latem, pozostawia na skórze warstwę ochronną, a w głowie myśl o kolejnej kąpieli. Oczywiście wszystkie wygładzające kosmetyki z tej serii polubiłam i chętnie stosuję. Na pewno nieraz sięgnę jeszcze po krem do rąk, ponieważ poradził sobie z moją suchą i wrażliwą skórą. Balsam i mleczko to również ukojenie dla mojej delikatnej i suchej skóry. Niemniej jednak aktualnie to właśnie olejek do ciała jest moim łazienkowym numerem 1.