Kolejne fotografie przedstawicielek klanu Kardashian czy też bezkompromisowej Nicky Minaj, zainspirowały mnie do poszukania, przyjrzenia się sylwetce kobiecej na przestrzeni wieków. Szczególnie, że sama pamiętam jeszcze klasyczne piękności wyznaczające trendy w latach 80-tych oraz wychudzone modelki królujące na wybiegach dekadę później…
W trakcie poszukiwań trafiłam m.in. na bardzo ciekawy film, prezentujący w telegraficznym skrócie swoistą ewolucję kobiecej sylwetki. Jak się okazuje zmienia się nie tylko moda na fason jeansów, wysokość i kształt obcasów czy też długość sukienek. Kobiece ciało i proporcje również ulegają zmianom, trendom i to naprawdę bardzo radykalnym.
Kobieta zmienną była
Odległe czasu starożytnego Egiptu to całkiem bliski współczesności kanon piękna, w którym kobieta miała być smukła, ze szczupłą talią i szczupłymi ramionami. Ale już w starożytnej Grecji ideał piękna to pulchna dama o pełnych kształtach.
Bardzo znanym i charakterystycznym wzorcem są również tzw. kształty rubensowskie, które w późniejszych epokach zdecydowanie nie cieszyły się powodzeniem. Dziś renesansowe i barokowe uwodzicielki uchodziłyby w najlepszym przypadku za panie plus size, a może nawet za otyłe. Rubensowska piękność miała bowiem naprawdę obfite kształty tu i tam, a także bladą cerę i rozkoszne loczki.
Rewolucje XX wieku
Warto również przyjrzeć się dość drastycznym przemianom, które przyniósł nam wiek XX. Można powiedzieć, że działo się naprawdę dużo. Znane z piosenki lata dwudzieste, lata trzydzieste to zupełnie nowy trend. Po raz pierwszy tak wyraźnie pojawia się tendencja do pościgu za mężczyznami, również w kwestii wyglądu. Kobiety nie tylko obcinają włosy i noszą spodnie. Modna i pożądana jest sylwetka szczupła, nieco męska o drobnych ramionach i małym biuście.
Jakby w kontraście do lat dwudziestych i wątłych piękności, nadchodzi złota era Hollywood, lata pięćdziesiąte i prawdziwe seksbomby, ikony wielkiego ekranu. To czasy, które wypromowały kobietę o sylwetce klepsydry, to czasy Marilyn Monroe, Sophie Loren czy Raquel Welch. Kobieca sylwetka nabrała kształtów i krągłości, zachwycano się pełnym biustem, krągłymi biodrami i wąską talią.
Lata 60- te i 70-te to znów zupełnie przeciwległy biegun, a wzorcem staje się Twiggy o sylwetce wręcz chłopięcej, drobniutkiej, wychudzonej. Modelowa kobieta praktycznie nie ma bioder i biustu, za to zachwyca długimi, szczupłymi nogami i dziecięcą buzią. Jak Twiggy.
Dwie dekady później znów mamy rewolucję i obrót o 180°. Królują top modelki o sportowej, kobiecej sylwetce. Cindy Crawford czy imponująca Naomi Campbell są szczupłe, ale nie chude, mają wysportowane, seksowne ciała, są wysokie, zachwycające i kobiece.
Dekadę później trendy dotyczące kobiecego ciała wkraczają w bardzo niebezpieczne rejony. Ideałem staje się androgeniczne, chude ciało. Kanon piękna wyznaczają wystające kości biodrowe i obojczyki, pojawia się ogromne zagrożenie anoreksją. Kobieta nie musi być już klasycznie piękna, ma być interesująca, niebanalna, tajemnicza.
Kobieta nadal zmienną jest
A jak wygląda współczesna kobieta idealna? Można powiedzieć, że mamy dziś szerszy wybór. Zachwycamy się przecież trendem fit is better than skinny , czyli ciałem zdrowo szczupłym, wysportowanym, sprawnym i zadbanym. Ale wzorami do naśladowania są również krągłe i kobiece J.Lo, Rihanna czy Sophia Vergara. Teoretycznie są to zdrowe i mądre trendy, niestety generują również pewne ekstrema. Trenerki, których muskulatura kojarzy się z męskim, silnym ciałem czy też cokolwiek za bardzo okrągłe kształty Kim Kardashian.
Zdjęcia: pinterest, youtube