W pełni lata na rynkach pojawia się kolejny owoc, za którym wręcz przepadam, czyli śliwki. Oczywiście przede wszystkim uwielbiam ich smak – są słodkie, soczyste, kojarzą się z dzieciństwem w ogrodzie babci. Niemniej jednak nie byłabym sobą, gdybym ni zainteresowała się także wartością odżywczą śliwek oraz ich wpływem na organizm.
Muszę przyznać, że nie zawiodłam się na śliwkach. Działają bardzo korzystnie na nasze zdrowie. Warto sięgnąć po węgierki czy renklody ze względu na to, że:
• regulują trawienie,
• chronią przed wolnymi rodnikami,
• zapobiegają zaparciom,
• są cennym antyutleniaczem,
• wpływają kojąco na układ nerwowy,
• wymiatają zły cholesterol,
• działają przeciwmiażdżycowo i antynowotworowo.
Świeże śliwki mają około 46 kcal na 100g i około 12-16 g węglowodanów. Są bardzo bogate w pektyny (rodzaj błonnika) oraz kwasy organiczne. Dostarczają nam również wielu witamin – z grupy B, witaminę A, E oraz C. To także źródło składników mineralnych, takich jak potas, żelazo, magnez, wapń i fosfor. Zdrowe śliwki to także źródło polifenoli – katechiny i kwas chlorogenowy.
Śliwek, a właściwie ich odmian, ci u nas dostatek. Najpopularniejsze są węgierki oraz renklody. Nie brakuje chętnych na ulenę, mirabelki, królową Wiktorię, empress itp.
Śliwka, jak każdy owoc, może być zajadana na surowo, ale jest również bazą i dodatkiem do wielu potraw oraz przetworów. Marmolady, dżemy, konfitury, nalewki, kompoty to podstawa, choć moim śliwkowym faworytem są knedle ze śliwkami. Nie oprę się na pewno drożdżówkom wypiekanym przez moją przyjaciółkę. Śliwka to także idealny dodatek do marynat, sosów, mięs.
Zdjęcia: shutterstock, leadthegoodlife.com, food.com