Wymarzony, wyczekany, czasem starannie zaplanowany, innym razem pełen „spontan”. Urlop, bo o nim mowa, to teoretycznie czas na relaks, odpoczynek i zastrzyk energii. A zatem powrót do pracy po urlopie powinien oznaczać prawdziwe wejście smoka. Tymczasem niejednokrotnie okazuje się, że wcale nie wchodzimy do firmy, biura, urzędu czy innego miejsca zregenerowani i pełni sił witalnych. Co takiego dzieje się z nami przed, w trakcie i po urlopie, że powrót bywa bolesny i trudny?
Post Holiday Tension – napięcie pourlopowe
Od razu na wstępie warto powiedzieć, że nie trzeba rwać włosów z głowy i załamywać się. Problem jest na tyle powszechny i dotyczy tak wielu osób, że powstała już nawet nazwa – PHT (Post Holiday Tension), czyli napięcie pourlopowe albo depresja powakacyjna. Swoją drogą, można powiedzieć, że to prawdziwa ironia losu – odczuwamy depresję, zmęczenie, apatię po urlopie, który miał dodać nam energii i zapewnić błogi odpoczynek. Zastanówmy się zatem dlaczego tak się dzieje i czy można temu jakoś zapobiec,
Powroty bywają trudne
Oczywiście temat jest tak istotny, a zjawisko powszechne, że nie brakuje opracowań, artykułów wyjaśniających zagadnienie (np.
tutaj
). I tak naprawdę nie ma w tym żadnej wielkiej zagadki raz filozofii. To zupełnie naturalne, że organizm nie od razu i nieszczególnie chętnie przestawia się na tryb „zawodowo aktywny”. Przecież o wiele przyjemniej jest wylegiwać się na leżaku, łazić po górach i spędzać wieczory przy grillu albo w modnym klubie. Napięcie związane z powrotem do pracy jest tym większe, że prawie zawsze czekają na nas jakieś zaległości i sprawy, które pojawiły się w czasie naszej nieobecności albo co gorsza te nie zakończone przed pójściem na urlop.
Wiele osób stara się podejść zbyt ambitnie do powrotu do pracy po urlopie i rzuca się (a przynajmniej próbuje) od razu w wir zajęć. Niestety to w zdecydowanej ilości przypadków zupełnie nieskuteczna strategia. Nie tylko nie załatwimy wszystkich spraw od razu i od ręki, ale dodatkowo dołożymy sobie stresów, frustracji i wyczołgamy się z pracy ostatkiem sił.
Nie taki powrót straszny…
Warto zatem wiedzieć jak poradzić sobie z depresyjnym stanem powakacyjnym, a przy tym jak zmotywować się do pracy, kiedy w głowie szumią jeszcze fale, palmy i palemki w drinkach. Przyjmijmy za normę i pewnik, ze będzie nam niewesoło na początku, że będzie więcej pracy, którą oczywiście należy rozłożyć i zaplanować mierząc siły na zamiary. Na pewno dobrym pomysłem jest powrót z urlopu chociaż 2 dni przed pójściem do pracy. Wtedy mamy więcej czasu na aklimatyzację i psychiczne przygotowanie się do wejścia w „kierat”. O powrocie do pracy warto pomyśleć przed urlopem i nie zostawiać rozpoczętych spraw i nierozwiązanych problemów Przedurlopowe machnięcie ręką „Ach jakoś to będzie, pomyślę o tym jutro” odbije się czkawką, kiedy sfrustrowani wejdziemy do firmy pierwszego dnia po wakacjach. Psychologowie odpowiadając na pytanie jak zmotywować się do pracy, doradzają zaplanowanie przyjemności, atrakcyjnych spotkań na popołudnie czy wieczór. Czas w pracy płynie wtedy nie tak ospale i staramy się wykonać zadania szybko i sprawnie.
Oczywiście nic na siłę. W artykule
„Powrót do pracy po urlopie. Pokonaj powakacyjną depresję”
czytamy, że badania przeprowadzone na Uniwersytecie Stanowym Washington mówią iż:
• w pierwszych dniach po urlopie wydajność pracowników spada do poziomu około 40%,
• już po tygodniu twoja wydajność podskoczy do około 80%,
•po upłynięciu trzech tygodni aktywuje się zmagazynowana w czasie urlopu energia i możemy wykonać o 10% pracy więcej niż przed wyjazdem.
A zatem cierpliwości…