Co prawda za oknem marcowa niepogoda, ale ja doskonale wiem, że już za chwileczkę już za momencik wiosenne słońce bezlitośnie obnaży mniejsze i większe zaniedbania oraz niedoskonałości. Zarówno te w mieszkaniu, jak i mocno średnią cerę oraz kilka centymetrów tu i tam (pozimowe i poświąteczne). Temat wiosennej diety i renowacji osobistej poruszę zapewne wkrótce. Przed świętami muszę jednak zdążyć z porządkami.
Przedświąteczna rzeczywistość
Wielkanocne śniadanie odbędzie się tym razem u nas. Co oznacza, że odwiedzi mnie inspekcja, jednoosobowa, bezlitosna komisja porządkowa, czyli moja mama. Nie da się ukryć, że mama jest niekwestionowaną Królową Porządków. Perfekcyjne Panie Domu mogą jej buty czyścić. Białą rękawiczką. Tym samym przed wizytą (wizytacją…) wpadam na ogół w nerwowy popłoch i staram się ogarnąć nasz codzienny nieład.
Oczywiście jako wielka fanka dobrych rad, wskazówek oraz Internetu, poszukiwałam złotych środków i skrótów do celu, jakim jest wysprzątane na błysk wnętrze oraz świąteczne menu.
O ile w kuchni radzę sobie nie najgorzej i z przyjemnością, o tyle doprowadzenie mieszkania do stanu tip-top to dla mnie ogromne wyzwanie. Oczywiście nie oznacza to, że na co dzień żyjemy w jakiejś stajni Augiasza. Nic z tych rzeczy. Po prostu zdarza nam się generować nieład w postaci porozrzucanych książek, ubrań itp. I nie oszukujmy się, nie jest tak, że z podłogi można jeść. Odkurzam, myję, czyszczę, ale na co dzień funkcjonujemy w lekkim artystycznym nieładzie…
Plan jest taki…
Wracając do tematu. Poszukiwałam więc porad dotyczących sprzątania. Praktycznie zawsze zaczyna się od tego, żeby zrobić plan. OK. Zrobiłam. Zaczynamy od grubszych spraw typu mycie okien, czyszczenie mebli, ścian, lamp, żyrandoli. Wielkanocne porządki to zawsze dobra okazja, żeby poukładać w szafach i szafkach oraz przeprowadzić bezlitosną selekcję rzeczy zbędnych. Gdzieś po drodze można zacząć wplatać jakieś zakupy świąteczne, kulinarne przygotowania. Przed samymi świętami powinnam zadbać o relaks, odpoczynek, fryzurę oraz ogólnie o swój uroczysty look. Potem ostatnie muśnięcie odkurzaczem i mopem oraz przygotowanie wielkanocnego menu, koszyczek ze święconką i już wkrótce mogę witać gości w wypucowanym mieszkaniu przy świątecznie udekorowanym stole.
… a rzeczywistość wygląda tak
Tyle teorii. Na ogół bowiem w punkcie drugim dotyczącym przygotowań świątecznych znajduje się złota rada – rozdziel obowiązki pomiędzy członków rodziny. No cóż… A zatem wracając do realnego świata – już wiem, że jak co roku nie zdążę… Jeszcze nie wiem z czym. Pozostawię jakieś nieumyte okno…? A może nadal zachowam nieład w szafce z zastawą obiadową? Wiem na pewno, że nie mogę darować sobie własnoręcznych wypieków. Na odrobinę kurzu czy smugę na lustrze mama przymyka oko. W kwestii wielkanocnych ciast z cukierni będzie bezlitosna.
Zdjęcia: Shutterstock, galwaydailynews.com